Beşiktaş - Kadiköy

Zauważyliście zapewne, że ostatni tydzień spędziłam w „mieście na dwóch kontynentach”. Pomyślałam, że w kilku odcinkach podzielę się z Wami luźnymi przemyśleniami i kilkoma wskazówkami turystyczno-krajoznawczymi na temat Stambułu.
Myślę, że będzie to częściowo przewodnik, a częściowo subiektywna recenzja różnych „atrakcji” 😉

Stambuł – random facts

liczba ludności: około 15 milionów
powierzchnia: około 5 500 km2

Południowa część miasta rozciąga się wzdłuż wybrzeża Morza Marmara przez około 80 km… I te liczby można odczuć na własnej skórze (prawie) od razu po przybyciu – jak dla mnie Stambuł w swoim ogromie jest dość przytłaczający. Szczególnie w upalny dzień.

Stambul Kagithane
Stambuł – dzielnica Kağıthane. Widok z samochodu, w drodze z nowego lotniska do Beyoğlu.

Dlaczego „prawie od razu”? Otóż w kwietniu tego roku zamknięte zostało lotnisko im. Atatürka, które było doskonale skomunikowane z resztą miasta i miało się wrażenie, że lądujemy w centrum. Teraz, kiedy ląduje się na nowym lotnisku (İstanbul Havalimanı), oddalonym od celu większości turystów, tj. dzielnicy Sultanahmet, o jakieś 50 kilometrów, wybudowanym dokładnie po drugiej stronie miasta, nad Morzem Czarnym, jadąc w stronę centrum z północy na południe mijamy puste pola i lasy. Naprawdę nic tam nie ma… Oczy odpoczywają w zieleni, dopóki za jednym ze wzgórz nie pojawi się na horyzoncie dzielnica Kağıthane oraz to, co dla współczesnego Stambułu chyba najbardziej charakterystyczne: stawiane gęsto obok siebie wieżowce i kolejki samochodów czekające na wjazd na mosty łączące Europę z Azją…

Avrasya Tüneli, kolejka Marmaray

A propos połączenia kontynentów. Kiedy ostatni raz byłam w Stambule, a był to – wstyd się przyznać – rok 2013, tunel pod Bosforem (Avrasya Tüneli) był jeszcze w budowie. Pamiętam, że w założeniu urokliwa wycieczka do dzielnicy Üsküdar skończyła się wtedy na oglądaniu dźwigów i blaszanego ogrodzenia wokół placu budowy projektu kolejkı Marmaray…

Teraz jest tunel jest otwarty i imponujący, ale z rozmów z tubylcami wynika, że nie bardzo rozładował uciążliwy stambulski ruch samochodowy. Przy kilkunastu milionach mieszkańców jeden dodatkowy przejazd nie robi chyba wielkiej różnicy…

marmaray

Dla podróżujących komunikacją miejską, a nie samochodem, jest to natomiast spore udogodnienie. Dla „turystów” takich jak ja – nawet atrakcja. Jak widać na powyższym obrazku kolejka Marmaray (połączenie pociągu i metra) zjeżdża na głębokość około 60 metrów za przystankiem Sirkeci i wynurza się z powrotem na powierzchnię w Üsküdar, w przeciągu kilku minut. Podobno jest to najgłębszy tunel tego typu na świecie. Bo wiecie, teraz w Turcji wszystko jest „naj” – największe nowe lotnisko, najgłębszy nowy tunel 😉

Beşiktaş - Kadiköy
W drodze pomiędzy Beşiktaş a Kadıköy. Na wprost Most Bosforski, a po prawej słynna Wieża Leandra (Kız Kulesi)

Jeśli wybieracie się z części europejskiej do azjatyckiej (a naprawdę warto, bo teraz strona azjatycka jest dużo bardziej europejska… ale o tym następnym razem) i nie będziecie się spieszyć, to jednak polecam rejs wodnym tramwajem zamiast Marmaray 😉

Trwa około 20-30 minut, widoki przepiękne, wieje wiatr, co może być miłą odmianą w upalny dzień, na pokładzie można też wypić herbatę i obserwować atrakcje turystyczne z pewnej odległości.

İstanbul Kart – czyli jak nie zginąć w komunikacji miejskiej

Na koniec dzisiejszego odcinka porada dla wszystkich wybierających się do Stambułu w najbliższym czasie: nie wierzcie w bilety jedno-, dwu- czy pięcio-przejazdowe ani w kilkudniowe karty. Zaopatrzcie się w İstanbul Kart i nie będziecie się musieli martwić o poruszanie się po Stambule, niezależnie dokąd będziecie chcieli się udać. Dobry slogan mi wyszedł…

Ale serio, koszt plastiku to 6 lira (można zwrócić i odzyskać pieniądze przy wyjeździe), następnie trzeba doładować kartę w automacie dowolną kwotą i przykładać ją do bramek wejściowych na stacje metra, przystanki tramwajowe i przystanie morskie lub do automatu znajdującego się obok kierowców autobusów. Ceny przejazdów to zazwyczaj około 2,60 lira, z tego co pamiętam, więc możecie mniej-więcej obliczyć jaką kwotą się doładować. Trzeba pamiętać, że do autobusu nie wsiądziecie bez karty, można też z niej korzystać w specjalnej linii autobusów Havaist, które jeżdżą z nowego lotniska bezpośrednio do różnych dzielnic (za około 20-30 lira).

Tylko kolejka Marmaray jest droższa – ściąga około 5,60 na wejściu, ale przy wyjściu ze stacji są dodatkowe automaty, które zwracają połowę tej kwoty, jeśli nie przejedzie się zbyt dużo stacji. Przez przypadek dowiedziałam się też, że z kart 5-przejazdowych Marmaray ściąga dwa impulsy, a nie tylko jeden. Warto o tym pamiętać! (Pozdrawiam Cię Kasiu 😀 )

Odradzam też sugerowanie się nazwami przystanków w metrze – linia M1 nadal jeździ na przystanek Airport (Atatürk Havalimanı), żaden samolot jedak stamtąd nie odleci…

Tyle random facts na dzisiaj, ciąg dalszy nastąpi.

2 Comments

  1. Szanowna Pani Doktor ! Nazywam się Wojciech Grzybowski ; jestem 76-cio letnim staruchem z sercem …, no powiedzmy – czterdziestolatka; emryt. W latach 1990 do 93 przebywałem w Turcji pracując na budowie elektrowni w Kemerkoy ( oczywiście nad ” o ” poziome : ) prowadzonej przez polski Elektrim. Lokalizacja budowy – zatoka Gekova -północny brzeg , 45 km. na wschód od Bodrum. Do napisania tego listu zainspirowały mnie dwie motywacje: 1. Lektura Pani wspaniałego internetowego wykładu o języku tureckim . Gdy czytałem opisywane przez Panią zasady wymowy tego języka moje uszy wręcz słyszały ich brzmienie. Było to dla mnie wspaniałe przeżycie. Powróciły wspomnienia …. 2. Doczytałem się również , że jest Pani wykładowcą języka tureckiego w Uniwersytecie Jagiellońskim. Być może mamy wspólną znajomą, gdyż na budowie elektrowni jednym z tłumaczy była Pani Anna Rozenbajger z Krakowa . Jeśli tak to bardzo proszę pozdrowić ją serdecznie ode mnie. I na zakończenie jeszcze jedna refleksja. Gdy w mojej elektrowni – w Połańcu – 110 km od Krakowa w górę Wisły upubliczniła się pogłoska o mim wyjeździe do Turcji miejscowi handlowi turyści – czyli „znawcy” tematu, bombardowali mnie ostrzeżeniami – że brudasy, że złodzieje, że śmierdziuch, że mówią prawdę tylko jak się pomylą, itd, itp. A ja od powrotu, do tej pory tęsknię za nimi i za tym Krajem…. Nisko się kłaniając pozdrawiam Panią bardzo, bardzo serdecznie Wojciech Grzybowski, P.S. Gram w too-lotka. Po wygranej – a wierzę, że kiedyś to nastąpi i zdążę jeszcze powydawać trochę z tych pieniędzy – pierwszym kierunkiem mojej światowej turystyki będzie Turcja. I być może pędzie to na pokładzie jachtu – jestem kapitanem jachtowym Pozdrawiam Voitek

  2. anna k.

    Ach, ta Turcja… Ja bym z chęcią się choć raz tam wybrała. Na pewno do Stambułu w pierwszej kolejności, żeby zobaczyć wszystkie miejsca widziane w tureckich serialach. Ciekawie byłoby też poznać miasto od strony komunikacyjnej, choć z tego co właśnie zaobserwowałam w serialach, oni tam wszyscy wozili się żółtymi taksówkami – tudzież swoimi wypasionymi autami 🙂 Czekam na więcej informacji i porad. Pozdrawiam

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *